Dyskusyjny Klub Książki
DKK-UTW rekomenduje: Joanna Kuciel-Frydryszak "Słonimski. Heretyk na ambonie."
Joanna Kuciel-Frydryszak "Słonimski. Heretyk na ambonie."
To już trzecia książka Joanny Kuciel–Frydryszak, którą omawiamy w naszym DKK-UTW, po „Służących do wszystkiego” i „Chłopkach. Opowieść o naszych babkach”. Debiut literacki pisarki trzynaście lat temu to była właśnie biografia „Słonimski. Heretyk na ambonie”. Teraz czytelnik otrzymuje wydanie drugie, uzupełnione i zmienione, tym ciekawsze, że ilustrowane zdjęciami z epoki i opatrzone bogatą bibliografią. To właśnie wydanie obudziło na nowo dyskusje o samym Słonimskim, jak też o jego wpływie na tworzenie się opozycji w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych. Antoni Słonimski (1895 - 1976) to postać w historii literatury wyjątkowa. Czytając jego biografię, możemy śledzić wzloty i upadki warszawskiego środowiska literackiego. Trafiamy najpierw „Pod Pikadora”, aby później spędzać długie godziny ze Skamandrytami w Ziemiańskiej. Spotykamy tutaj postaci znane z innych biografii, jak chociażby Juliana Tuwima czy Jarosława Iwaszkiewicza, z którym Słonimski był przez całe niemal życie skłócony. Możemy z pewnym zdumieniem czytać o zjadliwych felietonach, w których autor, sam będąc Żydem, atakował żydowską ciemnotę i zabobon. Przy okazji łatwo zauważyć istniejące także wtedy podziały na wrogie sobie obozy. Szczególnie wyraziście ujawnia się endecki nacjonalizm, z którym zmaga się bardziej liberalna część inteligencji. Słowa, jakimi posługują się w polemikach ówcześni polityczni adwersarze jako żywo przypominają mało wytworny język dzisiejszych polityków. Niewiarygodnie rozwinięty międzywojenny antysemityzm to nie tylko getta ławkowe czy pogromy, ale także absurdalna wręcz sytuacja, gdy spoliczkowany w kawiarni Słonimski był zmuszony pojedynkować się z zagorzałym narodowcem.
W książce znajdziemy mnóstwo informacji o twórczości Antoniego Słonimskiego, o jego licznych i rozległych kontaktach krajowych i zagranicznych, ale stosunkowo niewiele o życiu osobistym. Autorka bardzo oszczędnie opisuje relacje męsko – damskie swojego bohatera, nawet jeżeli jest to zauroczenie i fascynacja wyjątkowa, jak w przypadku Marii Morskiej. Taka powściągliwość wydaje się wynikać z faktu, że autorka, opierając się ściśle na dostępnych dokumentach, unika dywagacji i własnych domysłów na temat życia emocjonalnego Słonimskiego. Nieco więcej informacji znajdziemy tylko o relacjach z żoną Janiną, z którą z czasem stworzyli bardzo oddaną sobie parę.
Słonimscy, w odróżnieniu od wielu swoich znajomych, zdołali opuścić Polskę tuż przed napaścią Niemiec. Jednak Słonimski, który zdawał się być człowiekiem światowym, bardzo źle znosił najpierw francuską, a później londyńską emigrację i swoją pozycję wśród wojennej i powojennej Polonii. Można sądzić, że zachował się jak Juliusz Cezar, który wolał być „pierwszy na prowincji, niż drugi w Rzymie”. Mimo licznych niewiadomych, Słonimski wybrał powrót do Polski. Że była to decyzja dla jego twórczości właściwa, potwierdzają losy takich pisarzy, jak Marek Hłasko, który w wieku 35 lat zmarł w Wiesbaden z przedawkowania leków, czy Jan Lechoń, który w Nowym Jorku skoczył z 12 piętra hotelu Hudson. Tylko w Warszawie Słonimski mógł na nowo stać się centrum życia literackiego, tylko tutaj jego postać była dostrzegana i doceniana.
W późniejszych latach wypominano Słonimskiemu, że umiał wygodnie odnaleźć się w nowej rzeczywistości: dostał piękne mieszkanie w Alei Róż, ubierał się zachowując oryginalny, a przez to kosztowny styl angielski, wyjeżdżał na wypoczynek do renomowanych miejsc w górach czy nad morzem. Nawet w czasach, gdy miał zakaz publikacji, a więc odcięcie od stałych dochodów, jego styl bycia i życia pozornie nie ucierpiały. Jednak Słonimski płacił za to ogromną emocjonalną cenę: nie ma gorszej rzeczy dla twórcy, gdy jego praca jest objęta zakazem publikacji, gdy nie może spotykać się ze swoimi czytelnikami, a każdy jego krok i każda rozmowa są śledzone przez SB. Oliwy do ognia dolewa jeszcze wystąpienie Gomułki, który w czasie marcowego szaleństwa 1968 roku osobiście napiętnował żydowskie pochodzenie poety.
Nie sposób w krótkiej recenzji przedstawić wszystkich niuansów dotyczących biografii Antoniego Słonimskiego, jak też otoczenia literackiego, wśród którego tworzył. Książkę trzeba po prostu przeczytać, nie zważając na jej objętość. Napisana jest naprawdę rzetelnie, ale równocześnie z polotem. Od wielu fragmentów po prostu nie sposób się oderwać, nie tylko ze względu na postać samego pisarza, ale także ze względu na obraz czasów, w jakich przyszło mu żyć. Szczególnie ciekawe były dla mnie wojenne losy bohatera, a później próby odnalezienia się w zupełnie nowej najpierw emigracyjnej, a potem komunistycznej rzeczywistości. „Słonimski. Heretyk na ambonie” Joanny Kuciel-Frydryszak to nie jest tuzinkowa biografia, to także kilkadziesiąt lat historii polskiej literatury, którą zawsze warto sobie przypomnieć.
Maria Suchy
Antoni Słonimski - jedna z najważniejszych postaci polskiej literatury XX wieku – poeta, satyryk, dramaturg, publicysta, felietonista, związany z grupą Skamander, został uhonorowany za swoje zasługi w biografii pióra Joanny Kuciel-Frydryszak. Urodzony u schyłku XIX wieku w Warszawie, dzieciństwo i młodość spędził w stolicy. Pochodził z zasymilowanej, inteligenckiej rodziny żydowskiej o silnych tradycjach kulturalnych i naukowych. Rodzina Słonimskich należała do warszawskiej inteligencji, z jednej strony przywiązanej do tradycji żydowskich, z drugiej - w pełni zanurzonej w polskiej kulturze. Dom Słonimskich był otwarty na naukę i sztukę. Dzieciństwo i młodość Antoniego miały ogromny wpływ na późniejszą twórczość, światopogląd i poczucie humoru - pełne ironii, a zarazem głębokiej wrażliwości na sprawy społeczne. Poznajemy młodego Słonimskiego studiującego malarstwo w Szkole Sztuk Pięknych w Warszawie, rozpoczynającego karierę jako rysownik i karykaturzysta w piśmie "Sowizdrzał". Działalność rozszerzył pisząc dowcipne komentarze do swoich rysunków. Przez "Sowizdrzała" trafił do warszawskiego świata elity pisarzy i poetów. Z Julianem Tuwimem, Janem Lechoniem, Kazimierzem Wierzyńskim i Jarosławem Iwaszkiewiczem stanowili trzon grupy Skamander. Antoni Słonimski był wśród Skamandrytów postacią wyjątkową i bardzo wyrazistą. W oczach swoich przyjaciół z grupy Skamander był kimś więcej niż tylko poetą: był rozumem, sumieniem i duchem ironii całego środowiska. Słonimski, w przeciwieństwie do niektórych kolegów ze Skamandra, miał usposobienie intelektualisty i racjonalisty. Często sięgał po satyrę, parodię i ironię jako środki ekspresji. Interesowały go sprawy społeczne, los człowieka w świecie zagrożonym wojną, totalitaryzmem i utratą wartości. U schyłku lat 30-tych dał wyraz swojemu sprzeciwowi wobec przemocy i fanatyzmu. W okresie międzywojennym Słonimski zasłynął również jako mistrz felietonu. Publikowane m.in. w „Wiadomościach Literackich”, a po wojnie w „Tygodniku Powszechnym” i „Polityce”, uznawane zostały za klasykê gatunku. Felietony Słonimskiego uznano za lustro epoki, ponieważ komentował życie polityczne, społeczne i kulturalne II RP i PRL. Cechowała go niezależność sądów, antytotalitarna postawa i obrona wolności jednostki. Nie bał się krytykować zarówno sanacji, jak i powojennej władzy komunistycznej. Jako publicysta pełnił rolę sumienia inteligencji polskiej.
W oczach przyjaciół był człowiekiem o silnym kręgosłupie moralnym, wiernym zasadom wolności, tolerancji i humanizmu. Nawet ci, którzy nie zawsze zgadzali się z jego poglądami, cenili go za uczciwość i odwagę w wyrażaniu opinii. Po wojnie Słonimski odważył się na krytyczny stosunek wobec władzy, ponieważ nigdy nie szedł na kompromisy z własnym sumieniem. Przyjaciele widzieli w nim człowieka niezależnego, nieprzekupnego i odważnego, który zawsze stawał po stronie rozumu i dobra.
Antoni Słonimski nie epatował swoim życiem prywatnym. Jego wzorem był ojciec - Stanisław Słonimski, znany warszawski lekarz. Relacje z matką nie należały do serdecznych, wobec rodzeństwa lojalny, w biografii niewiele miejsca poświęcono związkom łączącym go z bratem i siostrą. Po wojnie Antoni był najbardziej związany z bratankiem Piotrem, wybitnym genetykiem mieszkającym we Francji. Stosunek Antoniego Słonimskiego do kobiet i relacje uczuciowe wiele mówią o jego osobowości. Był człowiekiem wrażliwym i lojalnym w uczuciach. Słonimski nie był typem romantycznego uwodziciela ani poety gustującego w miłosnych uniesieniach. Wobec kobiet zachowywał szacunek, takt, kulturę i powściągliwość. Najważniejszą kobietą jego życia była Janina Konarska-Słonimska – malarka i graficzka. Poznali się w środowisku artystycznym Warszawy, w kawiarni Ziemiańskiej, ulubionym miejscu spotkań pisarzy i poetów przedwojennej stolicy. Małżeństwo Słonimskich uchodziło za udane i harmonijne. Nie mieli dzieci, ale byli sobie niezwykle bliscy – tworzyli parę ludzi związanych intelektualnie i emocjonalnie, z ogromnym szacunkiem do siebie.
Autorka dużo uwagi poświęciła skomplikowanej roli Antoniego Słonimskiego w okresie powojennym. Stosunek poety do władzy ludowej w PRL był złożony, pełen napięć i ewolucji. Był intelektualistą, który wierzył w ideały sprawiedliwości społecznej, ale nie akceptował zniewolenia i kłamstwa systemu komunistycznego. W czasach stalinizmu pozostawał na marginesie życia literackiego, nie uczestniczył w propagandowych akcjach, nie pisał utworów ku czci partii. Jego postawa była niezależna, krytyczna i moralna – odmawiał kompromisów, które naruszałyby jego przekonania. Władze traktowały go z nieufnością, ale ze względu na jego autorytet unikały otwartego ataku. Po śmierci Stalina i w czasie tzw. odwilży gomułkowskiej, Słonimski znów stał się jedną z centralnych postaci życia kulturalnego. Został prezesem Związku Literatów Polskich (ZLP) w 1956 roku. W tym okresie otwarcie mówił o konieczności wolności słowa i odrodzenia życia kulturalnego. Wygłaszał odważne przemówienia, krytykował cenzurę. W środowisku literackim uważano go za człowieka uczciwego, nieprzekupnego, „sumienie inteligencji polskiej”. W latach 60-tych i 70-tych, gdy reżim znów zaostrzył kontrolę, Słonimski nie milczał – pisał felietony, w których demaskował absurdy systemu i biurokracji. Nie był działaczem politycznym, lecz jego felietony w „Polityce” i wystąpienia publiczne miały ogromną wagę moralną. W 1964 roku podpisał słynny List 34 – protest przeciwko ograniczaniu wolności słowa i cenzurze. Po tym liście był szykanowany, objęty zakazem druku, ale nie złamał się i pozostał wierny swoim przekonaniom. Władza próbowała go czasem „pozyskać” jako autorytet, ale zawsze pozostawał niezależny. Opozycyjna działalność Słonimskiego w latach 70-tych wyrażona w takich dokumentach jak "List 15” („List piętnastu”) będący protestem przeciwko ograniczaniu wolności słowa i naruszaniu praw obywatelskich Polaków w ZSRR. Podpisał też wraz z innymi polskimi intelektualistami "List 59”, w którym zaprotestowali przeciwko zmianom w Konstytucji PRL ograniczającym suwerenność Polski i swobody obywatelskie. W biografii poświęcono nieco uwagi relacjom Antoniego Słonimskiego z Kościołem katolickim i z duchowieństwem. Mimo że brał ślub katolicki i pogrzeb również miał katolicki, jego postawa życiowa cechowała się krytycyzmem wobec instytucji Kościoła, a jednocześnie szacunkiem dla ludzi wierzących.
Biografia Antoniego Słonimskiego jest drugim wydaniem, zmienionym i rozszerzonym. Joanna Kuciel-Frydryszak postarała się jak najrzetelniej przybliżyć czytelnikowi wybitnego Polaka, zamieszczając wiele szczegółów z życia i działalności poety i intelektualisty, przytaczając wspomnienia, listy i zdjęcia. W książce pojawia się cała plejada wybitnych postaci lat 20-tych i 30-tych, których łączyła ze Słonimskim znajomość, koleżeństwo lub przyjaźń. Byli wśród nich politycy: Józef Piłsudski, Stefan Starzyński, wybitni pisarze, poeci, historycy sztuki z tamtych lat. Dla pokoleń, które zdobywały edukację w czasach PRL-u, kiedy marginalizowano postać Antoniego Słonimskiego, książka jest nie tylko źródłem wiedzy o głównym bohaterze, ale również o całej elicie artystycznej i intelektualnej Polski do lat 70-tych XX wieku.
Renata Jarzębińska-Skupień